
Wstęp
Rynek samochodów używanych w Europie to prawdziwa żyła złota – ale też pole minowe dla nieświadomych kupujących. Fałszowanie przebiegów to nie drobne oszustwo, tylko dobrze zorganizowany proceder, który kosztuje konsumentów miliardy euro rocznie. Problem jest szczególnie dotkliwy w krajach importujących duże ilości aut z Zachodu – takich jak Polska, Litwa czy Rumunia. Tam nawet co piąte auto może mieć „odmłodzony” licznik.
Paradoksalnie, przepisy stworzone dla ochrony konsumentów – jak RODO – często utrudniają weryfikację historii pojazdów. Dane, które powinny być dostępne, ukrywane są pod płaszczykiem ochrony prywatności. Tymczasem w krajach takich jak Szwecja czy Finlandia te same informacje są jawne – i jakoś nikt tam nie narusza praw obywateli. To pokazuje, że rozwiązanie problemu jest możliwe, ale wymaga politycznej woli i spójnych przepisów w całej UE.
Najważniejsze fakty
- 5,3 miliarda euro – tyle tracą rocznie europejscy konsumenci przez fałszowane przebiegi, co pokazuje skalę problemu
- 40% aut na rynku wtórnym ma ukryte poważne uszkodzenia, często związane z manipulacjami przy licznikach
- RODO, zamiast chronić, stało się narzędziem oszustów – blokuje dostęp do kluczowych danych o historii pojazdów
- Kraje skandynawskie udowadniają, że przejrzyste systemy rejestracji zmniejszają oszustwa do poniżej 1% transakcji
Europa traci miliardy przez fałszowane przebiegi
Rynek samochodów używanych w Europie to potężna machina, która niestety ma swoje ciemne strony. Fałszowanie przebiegów to nie tylko problem moralny – to realne straty finansowe sięgające miliardów euro rocznie. Kupujący, nieświadomi prawdziwej historii pojazdu, przepłacają nawet kilkadziesiąt procent wartości auta. Dodatkowo, ukryte usterki związane z wysokim przebiegiem mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze.
Problem jest szczególnie widoczny w krajach importujących duże ilości używanych aut, takich jak Polska czy Litwa. Brak spójnych przepisów dotyczących wymiany danych między krajami UE ułatwia oszustom działanie. RODO, które miało chronić prywatność, stało się narzędziem w rękach nieuczciwych sprzedawców – blokuje dostęp do kluczowych informacji o historii pojazdu.
Skala problemu w liczbach
Statystyki pokazują przerażający obraz sytuacji:
- 635 miliardów euro – wartość europejskiego rynku używanych aut w 2024 roku
- 4,9% wszystkich sprzedawanych pojazdów ma sfałszowany przebieg
- 40% aut na rynku wtórnym nosi ślady poważnych uszkodzeń
- 5,3 miliarda euro – szacowane roczne straty spowodowane fałszowaniem liczników
„Informacja musi nadążać za pojazdem” – mówi Rokas Medonis z carVertical. Niestety, obecnie dane często „gubią się” przy zmianie właściciela, zwłaszcza gdy auto przekracza granice kraju. Kraje takie jak Niemcy czy Belgia, mimo posiadania zaawansowanych systemów rejestracji, nie udostępniają pełnych danych przy eksporcie pojazdów.
Konsekwencje dla rynku motoryzacyjnego
Skutki fałszowania przebiegów odczuwają wszyscy:
- Konsumenci płacą więcej za samochody w gorszym stanie niż się wydaje
- Uczciwi dealerzy tracą konkurencyjność wobec nieuczciwej konkurencji
- Warsztaty muszą radzić sobie z niespodziewanymi awariami wynikającymi z ukrytego zużycia
- Ubezpieczyciele zmagają się z większą liczbą roszczeń
Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie jednolitych zasad wymiany danych w całej UE, wzorowanych na skutecznych systemach skandynawskich. W Szwecji czy Finlandii kupujący może łatwo sprawdzić historię pojazdu po numerze rejestracyjnym – nawet gdy auto opuszcza kraj. Przejrzystość i prywatność mogą współistnieć, ale potrzebne są jasne przepisy i wola polityczna.
W obliczu nadchodzących zmian w przepisach, warto dowiedzieć się więcej na temat zakazu wjazdu diesli do Warszawy. Kogo dokładnie dotyczy i od kiedy obowiązuje? Odkryj szczegóły, które mogą wpłynąć na Twoje codzienne podróże.
Ukryte koszty aut używanych
Kupując auto z niepewną historią, często płacimy podwójnie – najpierw zawyżoną cenę, później za nieprzewidziane naprawy. To nie tylko kwestia sfałszowanego przebiegu – ukryte uszkodzenia potrafią generować koszty przekraczające nawet 30% wartości pojazdu. Typowe problemy to:
- Zużyte elementy zawieszenia niewidoczne na pierwszy rzut oka
- Ukryta korozja pod świeżym lakierem
- Awarie układu napędowego wynikające z wcześniejszych kolizji
Warsztaty coraz częściej zgłaszają przypadki aut, gdzie rzeczywisty stan techniczny odbiega drastycznie od tego, co sugerował przebieg. Mechanicy potwierdzają – samochody po „modyfikacjach” licznika wymagają średnio o 40% więcej nakładów na przeglądy i naprawy.
Realne zagrożenia dla bezpieczeństwa
Fałszowanie danych to nie tylko oszustwo – to bezpośrednie zagrożenie na drodze. Przykłady?
| Element | Standardowa wymiana | W aucie z sfałszowanym przebiegiem |
|---|---|---|
| Hamulce | 60-80 tys. km | Nawet 150+ tys. km bez kontroli |
| Rozrąd | 120-150 tys. km | 250+ tys. km bez wymiany |
| Amortyzatory | 80-100 tys. km | 200+ tys. km przy pierwotnych |
Takie zaniedbania prowadzą do wydłużonej drogi hamowania, utraty stabilności na zakrętach czy nawet zerwania paska rozrządu podczas jazdy. Najgorsze? Kierowca często nie ma pojęcia o faktycznym stanie technicznym, dopóki nie dojdzie do awarii.
Straty finansowe konsumentów
Przeciętny kupujący traci na nieuczciwych transakcjach średnio 3 000-7 000 zł. Skąd się biorą te kwoty?
- Zawyżona cena zakupu – auto z 300 tys. km sprzedane jako „150 tys. km” potrafi kosztować 20% więcej
- Koszty napraw – wymiana elementów zużytych ponad normę to dodatkowe 1 500-4 000 zł
- Utrata wartości – przy odsprzedaży prawda wychodzi na jaw, a auto traci nawet 40% wartości
Najbardziej pokrzywdzeni są ci, którzy kupują auta „na pierwszy rzut oka” bez weryfikacji historii. W krajach takich jak Polska czy Rumunia, gdzie importuje się dużo używanych aut z Zachodu, problem jest szczególnie dotkliwy – nawet co piąte auto może mieć nieprawdziwy przebieg.
Marzysz o pracy za granicą? Sprawdź, jak znaleźć pracę jako kierowca autotransportera w Niemczech. Poznaj kroki, które przybliżą Cię do realizacji zawodowych celów w sercu Europy.
RODO jako narzędzie oszustów
Paradoksalnie, przepisy stworzone by chronić konsumentów, stały się ich największym wrogiem. RODO, które miało zabezpieczać dane osobowe, w praktyce utrudnia weryfikację historii pojazdów. Nieuczciwi sprzedawcy wykorzystują luki prawne, ukrywając kluczowe informacje pod płaszczykiem ochrony prywatności. „Dane o przebiegu czy kolizjach to nie są dane osobowe, ale często są tak traktowane” – zauważają eksperci.
Problem pogłębia fakt, że każde państwo UE interpretuje przepisy inaczej. W Niemczech czy Belgii urzędy blokują dostęp do pełnej historii auta, nawet gdy nie zawiera ona żadnych wrażliwych danych osobowych. Tymczasem w Szwecji czy Finlandii te same informacje są publicznie dostępne – i jakoś nikt nie narusza tam prywatności obywateli.
Ograniczenia w dostępie do danych pojazdów
System rejestracji pojazdów w UE przypomina patchwork – każdy kraj ma swoje zasady. Oto jak wygląda dostępność kluczowych informacji:
| Kraj | Dostęp do historii | Przy eksporcie |
|---|---|---|
| Niemcy | Ograniczony | Brak danych |
| Belgia | System Car-Pass | Nieudostępniane |
| Szwecja | Pełny dostęp | Dane zachowane |
Najwięksi eksporterzy aut używanych – Niemcy, Belgia, Holandia – nie udostępniają pełnych danych przy sprzedaży za granicę. To jak gra w rosyjską ruletkę dla kupujących w Polsce, na Litwie czy w Rumunii. Mechanicy potwierdzają: „Auto z Niemiec często przyjeżdża z 'odmłodzonym’ licznikiem, a my musimy później tłumaczyć klientom, dlaczego silnik wygląda na bardziej zużyty niż wskazuje przebieg”.
Luki w systemie wymiany informacji
EUCARIS, europejski system wymiany danych o pojazdach, w teorii miał rozwiązać problem. W praktyce działa wybiórczo. Główne problemy to:
- Brak obowiązku wpisywania wszystkich napraw i kolizji
- Różne standardy rejestracji w poszczególnych krajach
- Dowolność interpretacji przepisów o ochronie danych
Najbardziej absurdalne jest to, że gdy auto zmienia właściciela w obrębie kraju, często zachowuje pełną historię. Ale gdy przekracza granicę – dane „znikają”. „To jak kupować dom bez wiedzy, czy ma zalanie w historii. Tylko że dom nie rozbije się na autostradzie” – komentuje jeden z ekspertów rynku motoryzacyjnego.
Rozwiązanie? Potrzebne są jasne przepisy definiujące, które dane o pojeździe są publiczne, a które rzeczywiście wymagają ochrony. Przebieg czy historia napraw to informacje o samochodzie, nie o właścicielu. Dopóki tego nie zrozumiemy, oszuści będą mieli ułatwione zadanie.
Czy wiesz, ile może kosztować mandat za używanie radia w aucie? Nie daj się zaskoczyć nieprzyjemnym niespodziankom – dowiedz się, na co uważać, by uniknąć niepotrzebnych wydatków.
Kraje UE a problem fałszowania przebiegów
Unia Europejska od lat próbuje walczyć z procederem fałszowania przebiegów, ale brak spójnych przepisów między państwami członkowskimi utrudnia skuteczną walkę. Podział na kraje eksportujące i importujące używane auta tworzy nierówności, które wykorzystują nieuczciwi sprzedawcy. Podczas gdy niektóre państwa wprowadzają zaawansowane systemy kontroli, inne pozostają w tyle, stając się przyczółkami dla oszustw. To właśnie na granicach tych systemów rodzą się największe problemy – tam, gdzie kończy się kontrola jednego kraju, a nie zaczyna jeszcze druga.
Niemcy, Włochy, Belgia i Holandia – najwięksi eksporterzy problemów
Te cztery kraje odpowiadają za większość eksportu używanych aut w UE, ale też za znaczną część problemów z fałszowanymi przebiegami. Niemcy, mimo posiadania jednego z najlepszych systemów rejestracji pojazdów, blokują dostęp do danych przy eksporcie, powołując się na RODO. W praktyce oznacza to, że auto z niemieckiej rejestracji traci całą swoją historię w momencie przekroczenia granicy. Podobnie działa Belgia z systemem Car-Pass – choć w kraju działa świetnie, to kupujący za granicą nie mają do niego dostępu.
Włochy i Holandia to kolejne przykłady państw, gdzie dobre rozwiązania krajowe nie przekładają się na ochronę zagranicznych konsumentów. Holenderski Nationale Auto Pas czy włoskie bazy danych o kolizjach pozostają zamknięte dla kupujących w innych krajach UE. Paradoksalnie, im lepszy system krajowy, tym większe ryzyko dla importerów – bo oszuści mają więcej danych do ukrycia, a kupujący mniej narzędzi do weryfikacji.
Skandynawskie rozwiązania jako wzór
Zupełnie inne podejście prezentują kraje skandynawskie, gdzie transparentność stała się podstawą rynku motoryzacyjnego. W Szwecji czy Finlandii każdy może sprawdzić pełną historię pojazdu po numerze rejestracyjnym – i to bez względu na to, czy auto pozostaje w kraju, czy jest eksportowane. Systemy Transportstyrelsen i Traficom pokazują, że można pogodzić ochronę danych osobowych z dostępem do kluczowych informacji o pojeździe.
Co ważne, skandynawskie rozwiązania nie są drogie ani skomplikowane – opierają się na prostym założeniu, że dane o samochodzie należą do samochodu, a nie do jego właściciela. Dzięki temu kupujący w Polsce czy na Litwie importujący auto ze Szwecji mają te same informacje, co kupujący w Sztokholmie. To właśnie takie podejście powinno stać się wzorem dla całej UE, jeśli chcemy rzeczywiście rozwiązać problem fałszowanych przebiegów.
Jak chronić się przed oszustwami?

Kupując używany samochód, warto podejść do transakcji z podwójną dozą ostrożności. Oszuści stają się coraz bardziej kreatywni, ale istnieją skuteczne metody, by nie dać się nabrać. Kluczem jest systematyczna weryfikacja każdego elementu oferty – od dokumentów po stan techniczny pojazdu. Pamiętaj, że pośpiech to najlepszy przyjaciel oszusta – im więcej czasu poświęcisz na sprawdzenie auta, tym mniejsze ryzyko przykrych niespodzianek.
Sprawdzanie historii pojazdu
Pierwsza linia obrony przed oszustwami to dogłębna analiza historii pojazdu. Warto skorzystać z profesjonalnych raportów, które pokażą nie tylko faktyczny przebieg, ale też informacje o kolizjach, liczbie właścicieli czy ważnych naprawach. W przypadku aut importowanych szczególnie ważne jest sprawdzenie historii w kraju pochodzenia – niektóre systemy jak szwedzki Transportstyrelsen czy fiński Traficom udostępniają te dane online. W Polsce pomocne mogą być bazy jak Historia Pojazdu czy carVertical, choć ich skuteczność zależy od dostępności danych w danym kraju.
Mechanicy radzą, by zawsze porównywać stan techniczny z deklarowaną historią. Ślady spawania na nadwoziu, nierównomiernie zużyte elementy zawieszenia czy ślady korozji pod nowym lakierem często mówią więcej niż oficjalne dokumenty. Warto też sprawdzić komputer pokładowy – wiele nowszych aut zapisuje rzeczywisty przebieg w kilku miejscach, nie tylko na liczniku.
Wskazówki dla kupujących
Oto kilka praktycznych porad, które mogą uchronić przed kosztownymi błędami: zawsze oglądaj auto w świetle dziennym – sztuczne oświetlenie maskuje wiele wad lakieru. Poproś o możliwość wizyty u niezależnego mechanika – żaden uczciwy sprzedawca nie powinien mieć nic przeciwko. Sprawdź zgodność numerów VIN na wszystkich częściach nadwozia – różnice mogą świadczyć o poważnej kolizji w przeszłości.
Nie daj się zwieść niskiej cenie – jeśli oferta wydaje się zbyt dobra, żeby była prawdziwa, prawdopodobnie coś jest nie tak. Warto też porozmawiać z poprzednimi właścicielami, jeśli to możliwe – ich relacja często różni się od wersji sprzedawcy. Pamiętaj, że pełna dokumentacja serwisowa to podstawa – brak faktur za regularne przeglądy powinien zapalić czerwoną lampkę.
Ostatnia rada: nie ufaj wyłącznie własnemu osądowi. Nawet doświadczeni kierowcy potrafią przeoczyć subtelne oznaki manipulacji. Warto zainwestować w profesjonalną ekspertyzę – kilkaset złotych wydanych na przegląd może zaoszczędzić tysiące na nieprzewidzianych naprawach.
Przyszłość rynku samochodów używanych w UE
Rynek wtórny w Europie stoi przed poważnym wyzwaniem – musi znaleźć sposób na odbudowę zaufania między kupującymi a sprzedającymi. Obecny system, gdzie każde państwo ma własne przepisy dotyczące wymiany danych o pojazdach, przypomina wieżę Babel – wszyscy mówią, ale nikt się nie rozumie. Bez zmian legislacyjnych na poziomie unijnym, problem fałszowanych przebiegów będzie tylko narastał. Najbardziej ucierpią kraje importujące, które już teraz płaczą miliardowe rachunki za cudze oszustwa.
Potrzeba ujednoliconych przepisów
Kluczowym elementem reformy musi być standaryzacja zasad dostępu do danych o pojazdach w całej UE. Obecnie mamy absurdalną sytuację, gdzie:
- Te same informacje w jednym kraju są publiczne, w innym chronione jak tajemnica państwowa
- Dane znikają przy przekraczaniu granic, choć samochód pozostaje ten sam
- Ochrona prywatności jest wykorzystywana do ukrywania istotnych faktów o stanie technicznym
Przykłady ze Skandynawii pokazują, że można pogodzić transparentność z ochroną danych. Potrzebna jest jednak wola polityczna, by wprowadzić podobne rozwiązania w całej Unii. Bez tego rynek będzie przypominał pole minowe – pełne pułapek dla nieświadomych kupujących.
Rola technologii w walce z oszustwami
Nowoczesne rozwiązania technologiczne mogą stać się potężnym sojusznikiem uczciwych uczestników rynku. Blockchain do rejestrowania historii serwisowej, algorytmy wykrywające nieprawidłowości w danych czy systemy łączące informacje z różnych baz – to tylko niektóre z narzędzi, które już dziś pomagają weryfikować auta. Problem w tym, że ich skuteczność zależy od jakości danych wejściowych – a te często są celowo ukrywane lub fałszowane.
Przyszłość należy do rozwiązań, które:
- Integrują dane z komputerów pokładowych z oficjalnymi rejestrami
- Umożliwiają śledzenie historii pojazdu niezależnie od kraju rejestracji
- Automatycznie wykrywają sprzeczności w dokumentacji
Technologia sama nie rozwiąże problemu, ale może stać się niezastąpionym narzędziem w rękach uczciwych dealerów i świadomych konsumentów. Warunek? Musi działać w oparciu o spójne, unijne przepisy.
Case study: Wielka Brytania i Skandynawia
Podczas gdy większość Europy boryka się z problemem fałszowanych przebiegów, niektóre kraje znalazły skuteczne rozwiązania. Wielka Brytania i kraje skandynawskie pokazują, że przejrzystość danych może realnie ograniczyć oszustwa na rynku wtórnym. W Szwecji czy Finlandii systemy informacji o pojazdach działają tak sprawnie, że ryzyko zakupu auta z nieprawdziwym przebiegiem spada poniżej 1%. To kontrastuje z sytuacją w Polsce czy na Litwie, gdzie problem dotyka nawet 20% transakcji.
Przejrzyste systemy informacji o pojazdach
Kluczem do sukcesu jest centralizacja danych i ich dostępność niezależnie od kraju pochodzenia auta. W Szwecji Transportstyrelsen udostępnia pełną historię pojazdu po numerze rejestracyjnym, w tym:
| Informacja | Dostępność w Szwecji | Dostępność w Niemczech |
|---|---|---|
| Przebieg | Pełna historia | Tylko aktualny |
| Właściciele | Liczba i okres | Brak danych |
| Kolizje | Szczegóły uszkodzeń | Tylko poważne |
Fiński system Traficom idzie jeszcze dalej – integruje dane z przeglądów technicznych, pokazując ewolucję stanu technicznego na przestrzeni lat. To rozwiązanie, które powinno być wzorem dla całej UE.
Korzyści dla konsumentów
Przejrzyste systemy przekładają się na realne oszczędności dla kupujących. W Wielkiej Brytanii, gdzie działa rozbudowany system MOT (obowiązkowych przeglądów), ceny używanych aut lepiej odzwierciedlają ich rzeczywisty stan. Różnica między deklarowanym a rzeczywistym przebiegiem to tam rzadkość, a nie norma. Konsumenci zyskują:
- Większą pewność transakcji – 92% brytyjskich kupujących ufa oficjalnym danym
- Mniejsze ryzyko niespodzianek – tylko 3% aut wymaga nieplanowanych napraw w pierwszym roku
- Sprawiedliwe ceny – różnice w wycenie między autami o podobnym stanie są średnio o 23% mniejsze niż w Polsce
„Kupujący w Skandynawii płacą za stan, a nie za fikcję” – zauważa jeden z ekspertów rynku motoryzacyjnego. To podejście powinno stać się standardem w całej Europie, jeśli chcemy powstrzymać falę oszustw związanych z fałszowaniem przebiegów.
Opinie ekspertów
Specjaliści od lat alarmują, że problem fałszowanych przebiegów wymaga systemowego rozwiązania. Rokas Medonis z carVertical podkreśla: „Obecne przepisy chronią oszustów bardziej niż konsumentów. Dane o pojeździe powinny być traktowane jak jego integralna część, niezależnie od kraju rejestracji”. Eksperci wskazują na absurdalną sytuację, gdzie informacje o samochodzie znikają przy przekraczaniu granic, choć auto fizycznie pozostaje tym samym pojazdem.
Rokas Medonis o problemie fałszowania przebiegów
„RODO stało się parasolem ochronnym dla nieuczciwych sprzedawców” – mówi Medonis. Jego zdaniem, obecne przepisy pozwalają ukrywać kluczowe informacje pod płaszczykiem ochrony danych osobowych, choć dane o przebiegu czy kolizjach nie powinny być tak klasyfikowane. Największym problemem jest brak spójności między krajami UE – podczas gdy Szwecja udostępnia pełną historię pojazdu, Niemcy czy Belgia blokują te same dane przy eksporcie.
| Kraj | Dostęp do danych | Przy eksporcie |
|---|---|---|
| Szwecja | Pełny | Zachowane |
| Niemcy | Ograniczony | Brak |
Medonis proponuje konkretne rozwiązania: ujednolicenie przepisów w całej UE, stworzenie centralnej bazy danych o pojazdach oraz wyraźne rozdzielenie danych osobowych od informacji technicznych. „Kupujący ma prawo wiedzieć, czy auto miało wypadek, tak jak kupujący dom ma prawo wiedzieć, czy było zalane” – dodaje.
Perspektywa branżowa
Przedstawiciele branży motoryzacyjnej widzą problem z różnych stron. Dealerzy skarżą się na nieuczciwą konkurencję, mechanicy na niespodziewane awarie, a ubezpieczyciele na wzrost roszczeń. „Warsztaty często muszą tłumaczyć klientom, dlaczego ich 'niskoprzebiegowe’ auto wygląda na znacznie bardziej zużyte” – mówi doświadczony mechanik z Poznania.
Branża wskazuje na trzy kluczowe obszary wymagające zmian:
- Lepsza integracja systemów – połączenie danych z przeglądów, ubezpieczeń i serwisów
- Weryfikacja krzyżowa – porównanie zapisów z komputerów pokładowych z dokumentacją
- Karanie oszustów – wyższe kary za fałszowanie przebiegów i ukrywanie uszkodzeń
Eksperci podkreślają, że bez współpracy między krajami UE problem będzie tylko narastał. Rozwiązania skandynawskie pokazują, że przejrzystość nie tylko chroni konsumentów, ale też stabilizuje rynek i podnosi jego wartość.
Podsumowanie: czy UE poradzi sobie z problemem?
Walka z fałszowaniem przebiegów to dla Unii Europejskiej prawdziwy test spójności i determinacji. Dotychczasowe działania przypominały gaszenie pożaru łyżeczką wody – brak koordynacji między krajami i sprzeczne interpretacje przepisów tylko pogłębiały problem. Szansą na zmianę może być coraz większa presja ze strony konsumentów i uczciwych przedsiębiorców, którzy domagają się równych zasad gry. Kluczowe będzie, czy Bruksela potraktuje sprawę priorytetowo, czy nadal będzie udawała, że problem nie istnieje.
Wyzwania i możliwe rozwiązania
Główne bariery w walce z oszustwami to fragmentacja systemów i brak woli politycznej. Kraje takie jak Niemcy czy Belgia bronią swoich rozwiązań, mimo że szkodzą konsumentom w całej UE. Tymczasem proste rozwiązania już istnieją – wystarczy spojrzeć na Skandynawię. Potrzebne są:
- Jednolite standardy rejestracji danych o pojazdach w całej UE
- Automatyczna aktualizacja historii przy zmianie właściciela
- Wyraźne rozróżnienie między danymi osobowymi a technicznymi
Technologia mogłaby pomóc – blockchain do rejestrowania serwisów czy systemy wykrywające sprzeczności w danych to nie science fiction, ale realne narzędzia. Problem w tym, że bez politycznego impulsu pozostaną tylko w sferze marzeń.
Rekomendacje dla decydentów
Decydenci w Brukseli powinni potraktować problem jak zagrożenie dla jednolitego rynku. Konkretne kroki to:
- Nowelizacja RODO – jasne wyłączenie danych technicznych spod ochrony
- Obowiązkowa wymiana pełnej historii przy transgranicznej sprzedaży
- Kary finansowe dla krajów utrudniających dostęp do danych
Najwyższy czas przestać udawać, że problem sam się rozwiąże. Bez zdecydowanych działań, rynek samochodów używanych w UE pozostanie polem do popisu dla oszustów, a konsumenci nadal będą płacić miliardowe rachunki za cudze nadużycia.
Wnioski
Problem fałszowania przebiegów w Europie to nie tylko kwestia moralna, ale realne zagrożenie dla bezpieczeństwa i portfeli konsumentów. Brak spójnych przepisów między krajami UE tworzy raj dla oszustów, szczególnie w państwach importujących duże ilości używanych aut. Paradoksalnie, RODO stało się narzędziem w rękach nieuczciwych sprzedawców, utrudniając dostęp do kluczowych informacji o historii pojazdów.
Rozwiązania istnieją – kraje skandynawskie pokazują, że przejrzysty system wymiany danych może skutecznie ograniczyć oszustwa. Potrzebna jest jednak wola polityczna, by wprowadzić podobne standardy w całej Unii. Bez tego rynek samochodów używanych będzie przypominał grę w rosyjską ruletkę, gdzie kupujący płacą wysoką cenę za brak regulacji.
Najczęściej zadawane pytania
Jak sprawdzić, czy przebieg auta nie został sfałszowany?
Warto skorzystać z profesjonalnych raportów historii pojazdu i porównać dane z różnych źródeł – komputerów pokładowych, dokumentacji serwisowej i rejestrów. Różnice powyżej 10% powinny wzbudzić czujność.
Które kraje UE mają najlepsze systemy weryfikacji aut używanych?
Szwecja i Finlandia przodują w przejrzystości danych. Ich systemy pozwalają sprawdzić pełną historię pojazdu po numerze rejestracyjnym, nawet przy eksporcie.
Czy kupując auto z Niemiec, mogę sprawdzić jego historię?
Niestety, niemieckie urzędy często blokują dostęp do pełnych danych przy eksporcie, powołując się na RODO. To znacznie utrudnia weryfikację aut sprowadzanych do Polski.
Jakie są typowe oznaki auta z cofniętym licznikiem?
Nierównomierne zużycie elementów eksploatacyjnych (pedał gazu, kierownica), ślady korozji nieadekwatne do przebiegu czy brak pełnej dokumentacji serwisowej to czerwone flagi.
Czy istnieją technologie, które mogą pomóc w walce z fałszowaniem przebiegów?
Tak, rozwiązania jak blockchain do rejestrowania historii serwisowej czy systemy integrujące dane z komputerów pokładowych z rejestrami mogą zwiększyć przejrzystość. Ich skuteczność zależy jednak od dostępu do wiarygodnych danych źródłowych.
